Laudacja dr. Krzysztofa Szczechowskiego
Pamiętajmy o Hipokratesie
„Szlachetne zdrowie nikt się dowie jako smakujesz, aż się zepsujesz” – ponad 500 lat temu wielki poeta polski, Jan Kochanowski, przypominał co jest najważniejsze w życiu – to zdrowie jest wartością najwyższą!
Medycyna jest błogosławieństwem cywilizacji. Każdej cywilizacji. Cywilizacja europejska wyrosła na tradycjach starożytnych: mądrości/sophia/, filozofii greckiej, rzymskim prawie /lex/ i judeochrześcijańskim miłosierdziu /caritas/. Dla starożytnych Greków philosophia była umiłowaniem mądrości, episteme oznaczało wiedzę – poznanie, theoria – postrzeganie i wnioskowanie zaś „peri physeos” – historię, „badanie przyrody”. Medycyna wyrosła na doświadczeniu choroby, które to doświadczenie jest i było dostępne wszystkim niezależnie od kultury, przestrzeni, czasu, historii, epoki, cywilizacji, miejsca zamieszkania, koloru skóry /rasy/, płci.
Za ojca medycyny europejskiej uchodzi Hippokrates. Tak już uważali starożytni Grecy i Rzymianie.
2500 lat temu o Hipokratesie w „Pseudoepigrafii” kapłan Paithos pisał do Artakserkesa, władcy Persji: „on jest ojcem zdrowia, on zbawcą. On poskromicielem bólu. On jest przewodnikiem tej godnej bogów wiedzy”.
Sztukę lekarską wyprowadził z pozycji mało znaczącej i pełnej dowolności na dziedzinę ważną i profesjonalną/HpEp2/.
Dlatego późniejsze pokolenia lekarzy uznały go za ojca ich profesji: medycyny, której wewnętrzne cele określił jako: diagnosis /rozpoznanie/, therapia /leczenie/, prognosis /rokowanie/ i profilaktyka /prophilaxis/. Oparł je na metodach racjonalnych a sformułowana przez niego Przysięga stanowi do dziś podstawę etyki lekarskiej. Dlatego nie zapominamy o Hippokratesie. Dlatego stawiamy mu pomnik, na który zasłużył a którego nie ma w naszej Ojczyźnie.
Urodził się na wyspie KOS, zmarł ok.370p.n.e. w Larysie w Tesalii. Żył ok.100lat. Do naszych czasów przetrwało epitafium nagrobne:
„Tessalczyk Hipokrates z Kos rodem, tu spoczywa.
Wyzwolił się od Feba przodka nieśmiertelnego
wiele trofeów zdobył zwalczając choroby orężem Hygiei
i sławę zyskał wielką nie trafem, ale sztuką” /DiogenesLaertios/
W Pseudoepigrafii w liście 2 jest informacja, że Hippokrates urodzony na Kos ze starego rodu lekarzy Asklepiadów, jest z pochodzenia Dorem. Jego ojcem był Heraklides, dziadkiem Gnosidik, pradziadkiem Nebros, prapradziadkiem Sostratos, którego ojcem był Teodor syn Kleomyttadesa i wnuk Krisamisa. Wg Paitosa był więc Hippokrates ósmym w kolejności potomkiem króla Krisamisa, siedemnastym po Asklepiosie i dziewiętnastym po Zeusie. Matką była Praksitea, córka Fajnarety z czym nie zgadza się Pseudo-Sofranus uważając, że matką Hippokratesa była Fajnareta /położna/. Miał dwóch synów lekarzy Tessalosa i Diakona oraz córkę, której mężem był Polybos, autor traktatu: „O naturze człowieka”. Także wybitny lekarz.
Pod imieniem Hippokratesa przetrwał korpus kilkudziesięciu dzieł medycznych tzw. „Corpus Hipocraticus”, z których znamy metody i idee jego szkoły. Najczęściej cytowane są jego aforyzmy, „Przysięga Lekarska”, „Prognozy Koskie”.
Hipokrates określił wewnętrzne cele medycyny: diagnoza, sztuka leczenia-terapia, prognoza, profilaktyka. Medycyna więc była sztuką, rzemiosłem /techne/, nauką, praktyką.
Zarysy jego myślenia medycznego oddają dobrze zachowane aforyzmy. Zamiast zachowanych traktatów przytaczam je in extenso:
1.Ważny jest nawyk w tym co zapewnia nam zdrowie: w diecie, w odzieniu, ćwiczeniach fizycznych, we śnie, w stosunkach miłosnych, w myśleniu.
2.Trzeba zadbać o to, mówić o tym co było, rozpoznać co jest, przepowiadać co będzie.
Co do samych chorób należy zważać na dwie rzeczy: POMAGAĆ ALBO PRZYNAJMNIEJ NIE
SZKODZIĆ. Na sztukę tę składają się trzy elementy: choroba, chory i lekarz. Lekarz pozostaje na służbie sztuki, a choremu przypada przeciwstawić się chorobie przy pomocy lekarza.
3.Czego leki nie uzdrowią, uzdrowi nóż /skalpel/, czego nie uzdrowi skalpel ogień uzdrowi /przyżeganie/ czego zaś ogień nie uzdrowi, to należy uznać za nieuleczalne.
4.Kto prosi sztukę o to czego sztuka nie potrafi uczynić, albo oczekuje od natury tego co natura nie może uczynić , odznacza się głupotą, która bliższa jest szaleństwu niż zwyczajnej niewiedzy.
5.Kiedy ze wszystkim co się robi, postępuje się zgodnie z zasadami, a sprawy nie toczą się z regułami, nie należy się zwracać w inną stronę lecz pozostać przy pierwotnym przekonaniu.
6.W przypadku nadzwyczajnych chorób, najlepszy jest nadzwyczajny sposób leczenia.
7.Życie jest krótkie, sztuka przemijająca, sposobna chwila ulotna, doświadczenie zwodnicze, rozstrzygnięcie trudne. Nie tylko samemu należy czynić co się powinno, ale zapewnić sobie współdziałanie chorego, jego bliskich i czynników zewnętrznych, i wewnętrznych.
W listach Pseudo – Hipokratesa przytaczane jest jak Demokryt także odrzuca jak Hippokrates wyjaśnienia magiczne, poszukując biologicznych przyczyn chorób i sposobów ich leczenia. Doszukiwanie się w powrocie do zdrowia ingerencji sił nadprzyrodzonych czy boskich jest krzywdzące dla lekarza, który włożył trud, wiedzę, umiejętności w przywróceniu pacjentowi zdrowia. Chorzy skoro wyzdrowieją pisze Demokryt, twierdzą, że stało się ta za sprawą boga, bogów albo losu, a wielu przypisuje zdrowie naturze. A gdy leczenie nie przynosi oczekiwanych rezultatów, to wina lekarzy.
Dzisiaj, 2500 lat po Hippokratesie, jego cień nadal kładzie się na medycynie. Kiedy prowadził akademię medyczną 400 lat .p n. e. dokumentował wizyty u pacjentów, ucząc sztuki medycznej i prowadząc zapisy, które potem nazwano „Corpus Hipokraticus”.
Nie przypuszczał, że kładzie podwaliny pod zachodnią medycynę na kolejne dwa tysiące lat. Jak na dzisiejsze standardy Hippokrates stosował niekonwencjonalne metody leczenia. Ojciec założyciel medycyny rutynowo badał smak i kolor uryny, oglądał ropę, oglądał woskowinę uszną, wąchał i dokładnie badał kał, oglądał spermę. Oceniał lepkość potu, badał krew, flegmę, łzy ,wymiociny. Pytał o samopoczucie, o sytuację rodzinną i domową, oceniał wyraz twarzy. Zbierał dokładny wywiad, pytał o przeszłe choroby. Zanim postawił diagnozę i zaproponował leczenie brał pod uwagę zwyczaje żywieniowe badanego chorego, porę roku, wiatry dominujące w danej okolicy, zasoby wody w domu i ich pochodzenie oraz kierunek, w którym była zwrócona fasada domu. Dokładnie zbierał informacje, cierpliwie zadawał pytania zapisywał fakty, które potem stały się podstawą Corpus Hipokraticus. Obserwacje pacjentów z uszkodzeniami głowy doprowadziły go do wniosku, że z mózgu i tylko z mózgu płyną nasze przyjemności radości, śmiech i żarty, stąd też wywodzą się smutki, ból i gniew. To mózg czyni z nas szaleńców. Mózg tworzy umysł a kiedy mózg obumiera, umysł również znika.
Takie były początki medycyny hippokratejskiej.
Dzisiaj z tego dziedzictwa pamiętajmy: lekarz powinien okazywać pacjentowi lojalność i oddać na jego usługi całą swoją wiedzę.
W któryś momencie trwającej od 2500 lat historii, od wyspy KOS w starożytnej Grecji do współczesnej medycyny, gdzie medycynę wspiera nauka, technologia, organizacja rozchodzą się drogi lekarzy i pacjentów. Od tamtego czasu my lekarze oddalaliśmy się od chorych zwalczając chorobę. Obie społeczności mają zdaje się inne cele, inne oczekiwania, inne priorytety. Na początku minęliśmy się o krok, choć wybrane przez nas drogi były wybrukowane dobrymi chęciami, potem wiele kroków nas różniło. Autentyczna komunikacje czy wzajemne zrozumienie stało się utrudnione i trzeba ją przywrócić. Tradycja zobowiązuje.
Godziwie i sprawiedliwie należy traktować nie tylko pacjenta, którego mamy przed sobą w danej chwili, ale również wszystkie inne osoby potrzebujące pomocy i wszystkie osoby, których interesy nasza decyzja mogłaby w jakiś sposób naruszać a więc całe społeczeństwo.
Od 2500 lat medycyna w różny sposób wypełnia dziedzictwo Hippokratesa. Dzisiaj stawiając mu pomnik wierzymy, że tradycja hippokratejska ma sens i może nas w naszej pracy ciągle inspirować. My z niego wszyscy.
Krzysztof Szczechowski MD,PhD